Data Wydania: 2017
Opis:
Złośliwe plotki sprawiły, że Nakaba przestał chodzić do szkoły. nie chcąc być ciężarem dla rodziców, postanowił rozpocząć pracę w sklepie. I wszystko by się pięknie ułożyło, gdyby nie jeden ze współpracowników, gburowaty Kouhei, który od początku wzbudzał w chłopaku przerażenie. Jednak pewnego dnia wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło podejścia Nakaby do kolegi z pracy.
Recenzja:
Rzadko kiedy sięgam po mangi. Może dlatego, że nie do końca utożsamiam ten rodzaj literatury z jednotomowymi historiami – a jednak! Pomimo wstępnego problemu z czytaniem od prawej do lewej, opowieść na prawdę mnie wciągnęła. Zastanawiałam się długo do jakiej kategorii można przypisać te pozycję – odnoszę wrażenie, że z jednej strony powinno się to wrzucić do wora z napisem 18 + z drugiej zaś nie. Spotykamy tutaj dwóch młodych ludzi, tej samej płci, których po nie przyjemnych perypetiach łączy uczucie. I tu właśnie zaczyna się kwestia rozmyślań nad wiekiem odbiorców. Nie oszukujmy się, nawet jeśli nie wiele to jednak są zamieszczone intymne momenty – i tak szczerze powiedziawszy wolałabym by moje dzieci tego nie czytywały. Drugą stroną medalu jest fakt, że Endou przestał uczęszczać do szkoły z powodu szykanowania go przez orientację, z którą wcale się nie afiszował. Mało kiedy spotykam się, by prawdziwe problemy naszej współczesności były tak dosadnie poruszane. Podobało mi się, że autorka także znalazła miejsce na to, by zamieścić w swoim opowiadaniu wątek z obroną człowieka uciskanego przez to jakim jest, nawet jeśli odstaje od norm przyjętych przez ogół. Choć jeśli mam być szczera to zastanawiam się nad tym co tak naprawdę nam narzuca ogół jako przyjęte zasady czy normy. Sprawa, która ewidentnie koliła mnie w oczy to zachowanie Endou, który płakał na każdym kroku – rozumiem być emocjonalnym, ale nie histerykiem! Całość oczywiście ma szczęśliwe zakończenie, co jak najbardziej tworzy z tego uroczą anegdotę.
Historię Endou oraz Yamai mogłam poznać dzięki uprzejmości mojego dobrego znajomego Enzetsego, który obdarzył mnie kilkoma książeczkami, w tym i tą ♥

Powiedźmy sobie szczerze – gatunki shounen-ai są niezbyt promowane nawet jak zawierają coś ciekawego. Sam z siebie nie jestem ich miłośnikiem, chociaż nie powiem udało mi się parę przeczytać – przykładowo łykłem trochę seven day'sa swojego czasu, oraz jedną z tych, które Ci podarowałem 🙂 Jeśli chodzi o recenzję – to chyba jest ona bardziej obojętna prawda? Ani nie jest ona zbyt pozytywna, a tym bardziej negatywna. Dobrze myślę?