Tytuł: Chrirurg
Autor: Michał Larek
Wydawnictwo: Oficynka
Rok Wydania: 2020
Ilość Stron: 392
Ocena: 9/10
Opis:
Okrutna cena mrocznych żądz.
Martynka Hemerska obchodzi swoje dwunaste urodziny. W prezencie dostaje króliczka, o którym od lat marzyła. Zachwycona wychodzi narwać mu trawy. Z tego spaceru nigdy nie wraca. […]
Recenzja:
Nie tak dawno temu, w sumie dzięki Malwince (@zaczytana_tak_po_prostu), miałam okazję poznać twórczość pana Michała. Nie ukrywam, że to jeden z tych autorów, po których sięgam w ciemno i wiem, że mnie nie zawiodą. Tak samo było i tym razem, szczególnie, że dla odmiany i odpoczynku od gorących romansowych klimatów z przyjemnością sięgnęłam po kryminał.
Sprawa jest nad wyraz trudna, wiadomo, ciężko kiedy ginie szczęśliwe dziecko. 12 – letnia Martynka chce tylko nazrywać trawy dla ukochanego pupila, a kończy jako okaleczone i zbezczeszczone do cna zwłoki. Zdecydowanie jest to pozycja dla ludzi, którzy mają mocne żołądki. Nie ma co się kryć, nie raz opadała mi kopara (nie mogę tego inaczej ująć) – szczególnie, że powieść oparta jest na faktach – co zupełnie podwajało moje emocje i doznania podczas czytania!
Sprawa, którą prowadzi trójka naszych bohaterów to nie jest letni spacer. Fabuła jest prowadzona z napięciem, a persony, które napotykamy są mocno wykreowane – komisarze są gotowi po trupach iść do celu, byle by złapać tego kto śmiał podnieść rękę na dziecko. Ogromnie mi się to podoba, że nie jest to typowe szukanie winowajcy, tylko kryminał z krwią, alkoholem i bluzgami. Powieść jest wielowątkowa, co dodatkowo sprawia, że tym bardziej chcemy wiedzieć kto jest winny! Język pana Michała znam nie od dzisiaj, więc poprowadził mnie za dłoń w opowieść, której czeluści nadal trzymają mnie w okowach. Akcja jest warta, wszystko toczy się sprawnie, a zawiłość tego przypadku tylko dodaje pikanterii. W końcu nikt normalny (oczywiście, według mojego skromnego zdania), nie morduje Bogu Ducha winnego dzieciaka. Zupełnym atutem tego dochodzenia jest fakt, że autor z precyzją raz po raz wywodzi nas na manowce. Kilka razy dałabym sobie rękę uciąć, że już wiedziałam kto jest winny…. Teraz nie miałabym ręki =D
Bardzo też lubię kiedy tło, otoczenie i wszystko co jest dodatkiem do historii dzieję się w latach, których ja (niestety!) osobiście nie znam. Jako dziecko lat ’90 pamiętam czasy, kiedy prostotą było życie, a środki i sposoby rozwiązywania kryminalnych spraw ani się nie umywały do tego co dzisiaj znają służby. Taka książka jest niemalże z innej epoki (nawet jeśli to raptem 40 lat temu), ma dla mnie wydźwięk, który nie każdy potrafi stworzyć. I to jest właśnie piękne! Zdecydowanie jestem na TAK!
Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa OFICYNKA oraz Dominiki ♥