Tytuł: Pozornie bez winy
Autor: Paulina Medyńska
Wydawnictwo: Oficynka
Rok Wydania:2021
Ilość Stron: 295
Ocena: 9/10
Opis:
Pełnokrwisty kryminał, od którego się nie oderwiesz!
Pod Masywem Ślęży zostają znalezione dziwnie upozowane oszronione zwłoki młodej kobiety. […]
Recenzja:
Nadchodzi jesień, a za nią moje odwieczne pragnienie i mania czytanie powieści kryminalnych. Zaparzam największy kubek herbaty, dorzucam cytrynkę, chowam się pod kocyś obok śpiącego kocura i zasiadam do krwistych historii, które porządnie mnie rozgrzeją. Mam wrażenie, że taka nadchodząca trzecia pora roku, gdzie deszcz i chłód już nikomu nie są obce, zapowiada zdecydowanie #sezonzherbatą i kryminalnymi klimatami.
Znajdujemy się w Sobótce, małej miejscowości, ze swoimi mieszkańcami i takim lokalnym klimacie. Wszystkie takie kryminały są u mnie na pierwszym miejscu! To klimat, kóry jest nie do podrobienia i wprowadza nastrój, w którym nie wiadomo czy się już zacząć bać, czy jednak jeszcze zaczekać. Znaleziono tam zwłoki młodej kobiety, więc nasz komisarz Marcin Anders zostaje ściągnięty z urlopu, co jak możemy się domyśleć nie jest zadawalające dla naszego bohatera. Ma on swoje sprawy na głowie i nie widzi mu się praca, wtedy kiedy potrzebuje odpoczynku. Kobietę jednak rozpoznaje sierżant Szulc, która również będzie prowadziła dochodzenie w tej sprawie.
Podoba mi się w książkach nawiązanie do sprawy sprzed lat. Autorka tutaj również zastosowała taki myk i uważam, że zrobiła prawdziwą bombę czytelniczą! Przyznaję się przede wszystkim, że musiałam sprawdzić, czymże jest Masyw Ślęży, okazało się, że administracyjnie jest to obszar przypisany do Dolnego Śląska, więc to moje rewiry! Już moje serce szalało z radości! Mało tego, fabuła trzyma w napięciu, nasze podejrzenia odnośnie winnego, oczywiście spalą na panewce, a to chyba najlepsza nagroda dla Czytelnika. Dodatkowo nacisk przez dziennikarzy, presję czasu i samego w sobie strachu, pozwala na zatopienie się w powieści bez końca!
Bohaterowie są prawdziwi aż do szpiku kości – kolejny plus! Nie mieliśmy tutaj mamej, które tylko marudziły, jakie to życie jest niesprawiedliwe, bo muszą iść do roboty. Robią to, co do nich należy, a sprawa wbrew pozorom, wcale nie jest taka prosta, jakby to się wydawało. Całość jest idealnie wykreowana, wszystko płynnie przechodzi między wydarzeniami, nie ma nudy i nie ma opisów długich i wlekących się niczym flaki z olejem – dla mnie to najważniejsze! A mimo to, nie ukrywam, że wątki humorystyczne były dla mnie zupełnie zaskakujące, ale dodające swoistego wydźwięku powieści.
Mam nadzieję, ze pani Paulina nadal będzie tworzyć, a ja ponownie będę mogła spotkać naszych dochodzeniowców i przekonać się, jakiego trupa trafią! 🙂
Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa OFICYNKA oraz dla DOMINIKI ♥