Opis:
Wołchw, joannita, ludowy uzdrawiacz, morderca wykuwający krzyż pokutny, polski uciekinier niemieckiego obozu pracy, Niemka kolaborująca przeciwko faszystom… Cóż mają ze sobą wspólnego?
Wszyscy oni są bohaterami wizji kilkunastoletniej dziewczynki Basi, która przemierzając z rodzicami okolice Jeleniej Góry, z czasem wpada na osobliwy trop. Pomaga jej w tym ciocia Joanna, specjalistka od ezoteryki, ale i… czas. Czas, który w opowieści Bartosza Zawitowskiego zapętla się między wczesnym średniowieczem a współczesnością, na miejsce swoje upływu wybierając przede wszystkim Grabowiec z Dobrym Źródłem i kaplicą Św. Anny.
Ta góra, która zanim jeszcze postawiono na niej kaplicę, była miejscem przedchrześcijańskich kultów, niczym magnes przyciąga bohaterów tej zawiłej historii. Historii, która na końcu okazuje się być jak witraż – im więcej w nim kolorów, tym piękniejszy. Jest wielobarwna jak każde prawdziwe dziedzictwo.
Sandra Nerjanowska
Recenzja:
Książeczkę pana Bartka udało mi się dorwać od… niego samego! Mam okazję cieszyć się faktem, że opiekuje się mną pod względem fizjoterapeutycznym. I przyznam szczerze, że spore było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że ten zapracowany człowiek na to wszystko napisał jeszcze książkę. Mój zapał jednakże do przeczytania tej pozycji został niezmienny.
W opowieści poznajemy młodą Basię i jej rodziców oraz nieodzowną część jej codzienności jaką są jej wizje, w których wspiera ją tylko matka. Ojciec mocno wierzący nie dopuszcza do siebie w jakikolwiek sposób, że to na co zwraca uwagę jego latorośl, może być w jakikolwiek sposób prawdą. Z całym problemem czy też darem, bo jak to określimy jest kwestią względną – pomaga dziewczynce ciotka Izabela, która tłumaczy dziecku, że jest medium i może dobrze dać się porwać historii, która ma spore szanse na wprowadzenie czegoś innego,nowego czy ciekawego do jej życia.
W międzyczasie poznajemy bohaterów wizji Basi, którzy są tu chyba najważniejsi. Uciekiniera, maga, uzdrowiciela – podobało mi się, mimo nie wielkiej ilości dialogów, jak autor świetnie opisuje postacie, ich wygląd i usposobienie, przyplątując przez niezłe opisy otoczenia. Pomysłowość, dokładność i okolica nie pozostawia nic do życzenia =) Szczególnie, że naprawdę świetnie się czyta o miejscach, z których codziennie korzystamy. I tak jak w moim przypadku – okolicę, w której mieszkam.
Za możliwość przeczytania owej opowieści dziękuję Panu Bartoszowi Zawitowskiemu.

Ksiązka kompletnie nie dla mnie, ale recenzja mi się spodobała, więc zostaję na dłużej :)Pozdrawiam ciepło :)Niekulturalna KasiaPS Myślałaś może, zeby dawać ciut większe zdjęcia? Lepiej się ogląda