Księżniczka z Lodu – Camilla Lackberg
Opis:
Gdy w spokojnym miasteczku Fjallbacka na zachodnim wybrzeżu Szwecji zostaje znaleziona martwa Alexandra Wijkner, wszystko wskazuje, że popełniła samobójstwo. Matka kobiety ma jednak wątpliwości i prosi przyjaciółkę córki z dzieciństw, pisarkę Erikę Falck, żeby przyjrzała się tej tragedii. Erika wspólnie z Patrickiem Hedstromem, kolegą z młodzieńczych lat, a obecnie policjantem, próbują rozwikłać sprawę. Wkrótce zaczynają podejrzewać, że śmierć Alex ma związek z mroczną tajemnicą z przeszłości…
Recenzja:
Wiele razy widywałam pozytywne opinie na temat książek pani Camilli. Jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością i naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Poniekąd mam już wyrobioną opinię, ale jak nie ocenia się człowieka przez pryzmat wyglądu tak i ja nie będę całkiem oceniać poprzez tą jedną książkę.
Całkowity zamysł jest super – mamy denatkę, dochodzenie, podejrzanych. I to jest okej, jednakże nie do końca wiem po co w międzyczasie mieszać do całej historii siostrę naszej głównej bohaterki – Eriki i jej problemów z mężem. To tak naprawdę taki nijaki epizod wrzucony jako takie dodatkowe kartki do czytania, tak Bogiem, a prawdą nie wnoszące niczego. Szczególnie, że chodziło o przemoc w rodzinie. Drugim faktem, który też był dla mnie dość trudny, była kwestia tego jak bardzo opornie szło mi czytanie – akcja rozkręcała się jak dla mnie o kawałeczek za wolno – liczyłam na jakieś większe bum chyba, możliwe, że nawet z racji nazwiska autorki. W trakcie śledztwa nagle zostają wyciągnięte fakty sprzed lat, z których stykamy się z molestowaniem dzieci; 12-latką w ciąży; rodzicami dbającymi o 'co ludzie powiedzą’ niżeli własną córkę. Całość jak najbardziej jest dobra, książkę całkiem dobrze i szybko się czyta, jednakże chyba nie jestem na tyle harda, by czytać o krzywdzie dziecięcej. Mimo to nie żałuję, że przeczytałam tę pozycję i na pewno złapię się też za inne książki pani Lackberg 🙂