Recenzja:
Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że moja opinia / recenzja na temat tej książki nie ma na celu urażenia nikogo o innych poglądach 🙂
Nie czytuję takich książek. Nie czytuję, bo nie koniecznie wiem czego się spodziewać. Jednakże… Jako, że temat księży i innych duchownych to poniekąd temat TABU, przebierając nogami, stargałam czym szybciej ową pozycję na Legimi. I pochłonęło mnie to od samego początku.
Od najmłodszych lat religia towarzyszyła mojej rodzinie. Odmawiałam paciorek, chodziłam do kościoła (później już tylko koło kościoła), zaliczyłam chrzest, komunię i bierzmowanie. Jako człowiekowi, a także chrześcijaninowi czy katolikowi wydaje mi się, że nie brakuje mi niczego. Po „Celibat” sięgłam, bo pierwsza przyciągnęła mnie okładka, czytałam w e-booku, więc najwygodniej było mi pochłaniać lekturę w łóżku, obok śpiącego Kruszyna. Jest to kontrowersyjna rozmowa z kilkoma osobami duchownymi, z księżmi i kapłanami, którzy otwarcie opowiadają jak wygląda cała droga do pozostania w duchowieństwie. Młodzi panowie trafiający do seminarium mówią otwarcie o molestowaniu, seksie, o homoseksualizmie, o klubach, imprezach, kontaktach ze współlokatorami, o alkoholu i jak wiara jest niszczona przez poglądy sprawujących władzę w takich miejscach. Nie mogę powiedzieć, że są tylko złe rzeczy w tej książce. Spotykamy też księży, którzy z pełnym zaangażowaniem i miłością do Boga mówią jak wiara pomaga im przetrwać każdy dzień, jak wiara towarzyszy im w swoim zawodzie i jak dostosowują swoje życie do tego co ich otacza. Nie można też nie wspomnieć o kobietach, które opowiadają o życiu z księdzem lub byłym księdzem. Nie jedna musiała walczyć o swoje, gdy ksiądz umierał lub odchodził do następnej kobiety. Z zaciekawieniem czytałam jakie nakazy i zakazy dostają uczniowie seminarium. Nie jednokrotnie łezka zakręciła się w oku. Na prawdę niezła pozycja, rozświetlająca ile wspólnego ma wiara z tym co się dzieje poza murami samego w sobie kościoła.
Celibat to taki temat, że zawsze będzie kontrowersyjnie. I dobrze, jest ciekawie 🙂 A u Ciebie zupełnie grzecznie i łagodnie, z klasą 🙂 Książka mnie zaciekawiła, kto wie… Pozdrawiam