Tytuł: Taka jak ona
Autor: Katarzyna Mak
Wydawnictwo: Videograf
Rok Wydania: 2021
Ilość Stron: 360
Ocena: 9/10
Opis:
Nieoczekiwane, pełne niedomówień rozstanie. Decyzja, która na zawsze zmienia życie. Zranione uczucia, dwa rozdarte na pół serca i wybór, który całkowicie odmieni przyszłość… […]
Recenzja:
Kasia Mak to kolejna Autorka, którą biorę do czytania w ciemno. Nie oszukujmy się, polska literatura ma w sobie coś takiego, czemu ja osobiście nie potrafię się w żaden sposób oprzeć. Cieszę się, że żyje w czasach kiedy literatura jest dostępna na każdym kroku, a my możemy po nią sięgać kiedy tylko przyjdzie nam na to ochota. Dokładnie pamiętam moje obawy przy pierwszym tomie, gdy obawiałam się, że w dobie wielu książek z podłożem gangsterskim i tu nie stanie się nic, czego bym już nie czytała. A jednak pani Kasia przygotowała się do powieści doskonale i w końcu nadszedł moment, w którym doczekałam się kontynuacji zawiłej i tak już fabuły.
Matt cierpi po odejściu Liv. W pionie trzyma go jedynie syn. I tu muszę wtrącić, że ogromnie ta kwestia podbiła moje serce! Odpowiedzialność jaką się wykazał to naprawdę rzadko spotykane zjawisko (chociaż nie wykluczam, że to po prostu stereotyp). Sama ostatnio zauważam swoje życie w kolorach bieli i czerni i w dziwny sposób czuję, że to takie statyczne, spokojne i na miejscu. Nie mogę Wam stricte powiedzieć, co tam się wydarzyło. Mogę tylko powiedzieć, że akcja goni akcję, że królik z kapelusza nie omieszka wyskakiwać w najmniej dogodnym momencie i będzie burzyć nasze domysły. To chyba właśnie wyróżnia książki pani Mak na tle innych. Kiedy wydawało mi się, że jesteśmy na ostatniej prostej, że wszystko idzie ku lepszemu, okazuje się, że to nie prawda, a Autorka przyszykowała o wiele więcej i to rozbijało mnie na okruszki.
Mamy romans, z dodatkiem erotyki, ale nie brakło tutaj sensacji, która powodowała gęsią skórkę na moich ramionach. Czułam napięcie w domysłach, których nie mogłam mieć, bo przecież pani Kasia tak operuje słowem, tak zwodzi i zatacza kręgi fabuły, że nie sposób się było domyśleć, jak to tak naprawdę się skończy. I otwarcie mówię (piszę), że to fakt, który robi na mnie największe wrażenie! Nie umiem tego określić, co czułam czytając kontynuację, tak zagmatwanej relacji. Nie uwierzycie, gdy powiem jak mocno opadła mi kopara, gdy sytuacja się zagęściła. Mogłam spokojnie jej szukać na Śnieżce.
Ogromnie mi miło, że mogłam czytać kolejną książkę Autorki. To taka pisarka, która jest świadoma swoich umiejętności pisarskich, wie, że nie może zawieść swoich Czytelników, stąd prawdopodobnie dostajemy dobre historie. Nie ma zbędnego pitu – pitu, wszystko następuje składnie i konkretnie, a nam zapiera dech w piersi. I mam nadzieję, że to nigdy się nie zmieni. I bezkompromisowo zaskoczenie zwaliło mnie z nóg. Myślę, że musicie to po prostu sprawdzić sami, a przekonacie się ile mam racji 🙂
Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa VIDEOGRAF oraz ANI ♥