Izabela Piorun przywodzi mi na myśl leśną rusałkę.
Pomysłowa, odważna, kreatywna i artystyczna dusza. Poznajcie ją z bliska 🙂
Rozchełstana Owca:
„Szyfr Magii” to pani debiut. Jak się pani czuje, kiedy powieść trafia w dłonie czytelników?
Izabela Piorun:
Myślę, że podobnie jak bohaterowie mojej powieści; Samuel, gdy w końcu poznał Alicję osobiście i jak Alicja kiedy miała już odkryć wszystkie tajemnice – nierealnie 🙂 Tak długo na to czekali, że ciężko było uwierzyć, że to już dzieje się naprawdę. Stresujące, ale i ekscytujące 🙂
Rozchełstana Owca:
Czemu akurat fantastyka i magia?
Izabela Piorun:
„Szyfr magii” zaczęłam pisać ponad dziesięć lat temu, wtedy zaczytywałam się we wszelakich książkach fantasy, od Władcy pierścieni Tolkiena po True Blood Charlaine Harris. Zawsze kręcił mnie temat magii i zadawałam sobie pytanie, co jeśli magia naprawdę istniała na świecie, a jeśli tak, co się z nią stało? Jednak Szyfr magii, który pierwotnie miał nosić tytuł „Klucz” jest mieszanką różnych gatunków. Można znaleźć tam romans, humor, trochę sensacji, „przygodówki”, a nawet delikatny wątek kryminalny. Zauważyłam, że każdy, kto jest już po lekturze, odnajduje tam coś nowego i coś dla siebie 🙂
Rozchełstana Owca:
Czy trudno wykreować świat na pograniczu imaginacji, a realności?
Izabela Piorun:
I tak i nie. Z jednej strony trzeba się trzymać faktów z życia realnego, co jest ułatwieniem – bo nie trzeba wymyślać wszystkiego, każdej zasady nowo wykreowanego świata, ale i utrudnieniem, ponieważ tę „fantastyczną stronę” trzeba napisać na tyle realnie, żeby nie raziła odmiennością, a obie sfery połączyć w logiczną całość.
Rozchełstana Owca:
A jak urodził się pomysł na fabułę?
Izabela Piorun:
Tak jak wspominałam wcześniej, było to już dość dawno temu. Powieść zaczęłam pisać bez konkretnego planu na fabułę i tak naprawdę do połowy książki nie byłam pewna jak ma się zakończyć. Bohaterowie żyli sobie swoim życiem 🙂 Pisząc kontynuację, mam już konkretny plan, ale pozwalam też bohaterom na nieco spontaniczności 😉
Rozchełstana Owca:
Gdzie najlepiej się pani pracuje — pisze?
Izabela Piorun:
Najlepiej w domu, przy biurku. W cieplejsze dni w ogrodzie. Zawsze jednak noszę przy sobie notatnik, bo często najlepsze pomysły i rozwiązania przychodzą do głowy w zupełnie niespodziewanych okolicznościach 🙂
Rozchełstana Owca:
Bez czego przy pisaniu nie może się obejść?
Izabela Piorun:
Przede wszystkim potrzebuję wyciszenia, spokoju ducha. Czasami słucham muzyki, która podkręca jakiś konkretny klimat, jest jakby muzycznym motywem przewodnim tej historii, czasami wręcz na odwrót – potrzebuję ciszy. Lubię też, zwłaszcza wieczorami, zapalić sobie świecę zapachową – ostatnio idealnie pisze mi się przy zapachu „no rain no flowers”
Rozchełstana Owca:
Co dla pani jest ważne w opiniach recenzentów?
Izabela Piorun:
Czytając recenzję jako czytelnik, a pochłaniam książki masowo;) najbardziej zwracam uwagę na emocje, jakie budzi dany tytuł. Później patrzę na konkrety. Jeśli chodzi o recenzje mojej powieści, które zawsze czytam z zapartym tchem, jest właściwie podobnie 🙂 Bardzo mnie cieszy gdy czuję, że klimat książki trafił do czytelnika i pozwolił się wręcz przenieść wraz z bohaterami do Starych Łąk
Rozchełstana Owca:
Proszę uchylić rąbka tajemnicy – czy kolejna powieść jest już w planach?
Izabela Piorun:
Nie tylko w planach, ale już się pisze, a nawet dwie kolejne części, które dzieją się plus minus w tym samym czasie. Teraz jestem na etapie ważnej decyzji, czy połączyć te historie w jedną dłuższą całość, czy rozdzielić na dwa tomy 🙂
Rozchełstana Owca:
A może jest coś, co chciałaby pani przekazać Czytelnikom?
Izabela Piorun:
Chciałabym wyrazić wdzięczność każdemu, kto zdecydował się sięgnąć po książkę debiutanta i to na dodatek nieco inną – przez połączenie różnych gatunków. Zdaję sobie sprawę, że w tych czasach konkurencja jest bardzo duża, najczęściej sięga się po sprawdzone już nazwiska, dlatego tym bardziej jestem wdzięczna każdemu z osobna 🙂 Mam nadzieję, że kolejna część Was zaskoczy, bo bohaterowie mają przed sobą jeszcze wiele ciekawych przygód. Obiecuję, że w kontynuacji zostanie wyjaśnione, co tak naprawdę oznaczała „Stara przepowiednia” 🙂
Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i kilka słow dla Czytelników!
A jeśli ktoś jeszcze nie zna Izabeli — zapraszam tutaj [click]